środa, 15 marca 2017

Z przyrzutu go, z przyrzutu!

Kolejny bardzo zacięty mecz się odbył pomiędzy Stajnią Rajskiego (piotrrr-mathieu, mdhono-wdrodze) a Asami Alcidis (alcidis-Jerzy44, jolziet-marrcha), i to pomimo wstawienia do Asów Konia Trojańskiego w postaci Marka. Niestety Marek zaczął "nieustraszenie," o czym świadczy dopchnięcie szlemika w poniższym rozdaniu.  Smutna czapa!


Na lekkie plusy wyszła Stajnia w następnym rozdaniu:


Chciałbym tu zwrócić uwagę na moją odzywkę 3 trefl, pokazującą skład 4-4-4-1, lub 4-0-4-5 i szukającą uzupełnienia w tym kolorze. Maciek mając A109 w treflach, i widząc, że w kierach nic się nie marnuję, wgolił końcówkę (z wartościami w kierach poprzestałby na 3 pik). 4 pik zostało łatwo wygrane - na drugim stole przeciwnicy poprzestali na 1 pik.



Niestety zaraz potem nastąpiło rozdanie, które zdaje się ilustrować wyższość Wspólnego Języka nad 2/1:


Po otwarciu 1 trefl i forsingu Marka 3 trefl, Jola bez trudności zobaczyła 12 lew, i nie patyczkując się natychmiast zalicytowała szlemika. Na drugim stole Jano otworzył 2BA i Kasia nie znalazła lepszego sposobu sprzedania swojej ręki niż inwit szlemowy 4BA. Nie wiedząc nic o żadnym longerze, domyślam się, Jano nabrał wątpliwości, i spasował. Strata 13 impów. Z czego by się pokazywało, że dobry przyrzut, szczególnie jak się gra z Markiem, nie jest zły!

Po pierwszej połówce Stajnia przegrywała z 8 impów, a w drodze były kolejne straty. W rozdaniu 4-tym, po otwarciu Maćka 1 pik (na drugim stole po podlimitowym 2 karo Wilkosza, przeciwnicy zagrali 2 pik):


znaleźliśmy się z Maćkiem w bardzo ostrym 3BA (na 23 oczkach). Ela napadła K i po przepuszczeniu D kier. Zabiłem, i zagrałem małe pik do króla, który się utrzymał. W tym momencie mam 9 lew, o ile kara dzielą się 3-2. Wydawało mi się, że przed podziałem 4-1, przy braku W109 nie dam rady się zabezpieczyć. Tak jak karty leżą, w widne karty, wygrałbym jednak grając małe karo do króla, a następnie impasując dwa razy 109 karo. Niestety zacząłem od damy karo, i było już, jak to się mówi na Górnym Sląsku, "po ptokach."

W tym momencie, na cztery rozdania przed końcem meczu, Stajnia była do tyłu -18 impów, Widmo porażki zmobilizowało nas jednak. Najpierw Hawaje nagrały końcówkę tam, gdzie przeciwnicy zatrzymali się w częściówce. Rozdanie później Mistrz Mathieu postanowił wziąć sprawy w swoje ręce:


Na drugim stole po tym samym otwarciu 1 pik, N dał kontrę i licytacja zakończyła się na kontrakcie 2 kier granym z ręki S. U nas Maciek spasował, a po mojej kontrze re-open (nie przyszła mi ona łatwo z czterema blotkami pik), wrzucił 3BA. Jerzy zaatakował 9 kier. Kiedy Ela dołożyła waleta, Maciek nie miał problemu, by rozczytać położenie króla kier. Waleta zabił asem, i oddał Eli na króla kier. Teraz Ela zagrała trzy piki od góry, co wyrobiło damę pik. Ponadto Jerzy nie bardzo wiedząc, co trzymać, odrzucił się od waleta karo. W rezultacie Maciek wziął pika, dwa kiery, cztery kara i dwa trefle - 9 lew. Swojaczek!

Kluczowe okazało się jednak następne rozdanie:


Na naszym stole po dwóch pasach, Maciek zalicytował 4 pik, które wygrał bez problemu. Przeciwnicy, po licytacji jak powyżej, stanęli w 6 kier, które nie sposób wygrać. Ja osobiście sympatyzuję z licytacją Joli. Po 1 kier Marka (powinien był raczej powiedzieć 1 karo - 0-6PC), szlemik w kierach wydaje się bardzo prawdopodobny. Tym razem jednak szczęście jej nie dopisało. A do przyrzutów trochę szczęścia jest absolutnie niezbędne!

Tak 13 impów się wróciło, i cały mecz wygrała Stajnia ... jednym oczkiem (1 imp)!

Dobre i to! Do następnego.

(PR)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz