wtorek, 25 kwietnia 2017

Wejście Eksperta

Po posuchach wielkanocnych, wszyscy się rzucili grać w brydża, przez co aż 2 mecze udało się ustawić. Do pierwszego przeciwko Stajni (piotrrr-mathieu, mdhono-wdrodze) usiadły słynne Asy Alcidis, tym razem wzmocnione o eksperta (alcidis-pawel669, 1kulka-from_pl). Maciek skomentował od razu, że gdyby wiedział, iż będzie grać przeciwko TAKIEJ OPOZYCJI, to może nawet by nie pił. Na szczęście łeb ma on jak ceber, a już brydżowych komórek mózgowych to mu nawet pół litry nie rusza, tak że rażących elementów w jego grze nie dało się zauważyć.

Zaczęliśmy nawet nie najgorzej. W rozdaniu pierwszym wyszliśmy na prowadzenie (10 imp) przepychając przeciwników na 5 pik, które nie da się wygrać. Na drugim stole Hawaje swobodnie zrealizowały 4 pik.


Już wkrótce przyszło nam jednak oddać tę zdobycz. W rozdaniu trzecim Ekspert (Andrzej Sasin, from_pl) znalazł piękne 3BA:


... które nie sposób położyć nawet po wiście pik. Nasi zatrzymali się w 3 karo.

Ekspercką rękę dało się też wyczuć w rozdaniu ósmym:


Andrzej i Ula, po naukowej licytacji, osiągnęli i wygrali 6 pik. Hawaje zaś zalicytowali dosyć "płasko" - 1 pik-4 pik, jakby nie doceniając uroków obu rąk. I tak pierwszą połówkę Stajnia przegrała z 11 impów.

Druga połówka poszła nam nieco lepiej, chociaż grała na mnie i Maćka sama Znakomita Alcidis ze swoim parterem Pawłem. Zabraliśmy się ostro do odrabiania strat.


W pierwszym rozdaniu po ostrym otwarciu Maćka i mojej kontrze negatywnej, przegraliśmy 3 pik tylko bez jednej. Na drugim stole Hawaje naćwiczyły 3 kier (3 impy dla nas).


Alcidis odbiła to zaraz z nawiązką, lądując w 6 pik. Hawaje niestety, coś nie miały ciągu do szlemików tego dnia, i stanęły w 5 BA (10 imp dla przeciwnika). Ale po tym to już głównie my!

W rozdaniu trzecim wygraliśmy częściówki na obu stołach:


... my z Maćkiem 2 pik, Hawaje 3 karo (6 imp dla nas).

Doskonałą rozgrywką popisała się Kasia w rozdaniu piątym:


Po wiście 8 kier, Kasia ściągnęła KD trefl, a następnie zagrała karo do asa - wyraźnie zastanowiła ją spadająca od N dziewiątka. Kasia cofnęła się do ręki kierem, i znowu zagrała w karo. Nie wiem, czy kobieca intuicja, czy też zrzutki ze strony S, podpowiedziały jej żeby wstawić króla, na którego spadła dama. Kasia wyjęła jeszcze później króla pik, biorąc ostatecznie 13 lew. Na naszym stole, po tym samym wiście, Paweł, grający 7BA (!), w pierwszym ruchu zaimpasował damę karo ... i zupa się wylała. Zarobek 15 impów dla Stajni.

Za ciosem poszła Kasia w rozdaniu siódmym:


w którym stanęła w ostrym, ale definitywnie "do grania" 3BA. Kasia wzięła 5 trefli, dwa kara, króla pik i dostała jeszcze lewę na króla kier. Kasi eksperci "nie są dziwni!" Na drugim stole przeciwnicy stanęli w 3 trefl - 10 impów dla Stajni.

Górą byliśmy też w ostatnim rozdaniu, wygrywając drugą połówkę z 28 impów, a cały mecz z 17.

"Po południu" miałem okazję wystąpić "gościnnie" w drużynie Galijskich Kogutów (marrcha-dionizy, mathieu-piotrrr) w meczu przeciwko Zawsze Niebezpiecznej drużynie Tuzy Jolziet. I od razu zaczęły się dziać rzeczy przedziwne. W rozdaniu drugim:


przegraliśmy z Maćkiem 4 pik z pałą za 300. Po rozdaniu Maciek, który, jak utrzymywał, właśnie kończył butelkę whisky zmieszanej z jakimś madagaskarskim świństwem, a którego wyraźnie rozczarowało, że nie wznowiłem licytacji kontrą re-open, nieco agresywnie zapytał mnie, o co chodziło w mojej licytacji. Odpowiedziałem, że chodziło mi o zagranie 3 trefl, które jest całkiem rozsądnym kontraktem (w widne karty lepiej jest grać 2 kier z dublem, lub 3 karo z dublem). Jako że mieliśmy podobną sekwencję w przeszłości, argumentowałem także, że 3 trefl na pewno oznacza jakąś "tolerancję" w pikach (inaczej wejście byłoby zbyt ryzykowne). Przy solidnych u Maćka pikach powinno się też nagrać 3 pik, a może nawet 4 pik, ale to tylko po whisky.

Niedługo później "przystawili się" nasi partnerzy - Dionizy i Marek:


zatrzymując się w 3BA bez zatrzymania kier. Kasia nie miała problemu z wistem, więc wywrócili się w sumie bez czterech. Bolesne!

Podobnie bez czterech położyliśmy naszych przeciwników w poniższym rozdaniu;


Rafał trochę przesadził z tym przeskokiem 3 kier (nieciekawy, równy skład), no i ostra jak zwykle Jola poszła w obronę popartyjnej końcówki. Rafał nie rozgrywał też najlepiej, więc udało się odrobić nieco punktów. Cały jednak mecz Koguty przegrały z 11 impów. No ale Koguty to nie Stajnia!

Do następnego!

(PR)

czwartek, 20 kwietnia 2017

Uroki La Ligi, albo zagranie "na łyżwę."

Trochę za mało osób mieliśmy, "przy święcie," żeby ustawić jakiś mecz, ale od czego jest La Liga? Cieszy pojawienie się dawno niewidzianego Acika, który miał okazję rozpocząć od zagrania sześciu rozdań z nie dawno pozyskanym Galijskim Kogutem, Dionizym. Nie odbyło się to bez pewnych trudności:


Negatywną kontrę Dionizego (kara i trefle), Acik zdecydował się "ukarnić," mając ku temu pewne przesłanki (AKWx kier). Po wiście as pik a następnie król karo (?) nie miałem jednak kłopotu, żeby wygrać ten kontrakt. Oznaczało to "najgrubszy" (prawie 12 impów) zapis wieczoru.

Trochę poprawił sobie humor Dionizy w następującym rozdaniu:


Wygląda na to, że Kasia licytowała w systemie 2 over 1, a Dionizy Wspólnym Językiem. Nie przeszkodziło im to jednak znaleźć się w szlemiku. Dionizy pluł sobie trochę w brodę, i słusznie, że nie powiedział 6BA. Nie groziłoby mu wtedy podegranie króla trefl. Na szczęście dla niego Maciek zawistował damą, ale niestety karo, więc dwanaście lew się wysypało.

Nieco gorzej poszło Dionizemu w poniższym rozdaniu:


Po wiście damą trefl i wzięciu pierwszej lewy królem, Dionizy ściągnął asa kier (???), a następnie sześć kar. Niestety to było dopiero 8 lew. Wygrywało wejście w stół waletem karo, a następnie zagranie pika do waleta. Ponieważ trefle się dzielą, możemy z Elą co najwyżej odebrać cztery lewy. Król pik jest więc dziewiątą lewą dla rozgrywającego.

Bardzo ładną rozgrywką popisał się Mistrz Mathieu w następującym rozdaniu:



Przeciwko 3 pik, Dionizy "zdarł" trzy górne trefle, asa karo i króla karo. Maciek przebił małym pikiem - w tym momencie nie może już sobie pozwolić na oddanie żadnej lewy. Maciek ściągnął króla pik, i nabrał podejrzeń po dołożeniu przez Dionizego 8 pik (licytacja sugerowała, że miał on 6 kar i pokazał już trzy trefle - krótkość pik jest bardzo prawdopodobna). Wykonał teraz udany impas kier 10-tką (!), a następnie impas waleta pik dziesiątką pik. Teraz Maciek ściągnął damę pik, wszedł w stół asem kier, odebrał asa pik (na którego spadł walet) i pokazał karty (innymi słowy wygrał)!

Bardzo dobrym wistem popisał się Acik w następującym rozdaniu:


Po odebraniu AK pik, Acik wyszedł 10 trefl (!), całkiem dobrze wnioskując, że zagranie w któryś z czerwonych kolorów najprawdopodobniej wyjmie partnerowi figurę, nie mówiąc już o uruchomieniu komunikacji ze stołem. Jano mógł chyba w tym momencie wygrać wstawiając waleta trefl (niech się z resztą wypowiedzą eksperci). Pozwoliłoby mu to zaimpasować albo damę kier albo waleta karo. Jano jednak przepuścił do damy trefl, po czym jeszcze oddał damę kier i króla trefl.

Podobnie ostrym wistem zrewanżował się Acikowi Dionizy już dwa rozdania później:


Po odebraniu króla karo, Dionizy wyszedł 6 pik! O Chrancuzie! Acik nie wytrzymał ciśnienia, wstawił asa pik, i już nie mógł wygrać tego kontraktu. Mają ikrę te Galijskie Koguty!

Mnie największą przyjemność sprawiło poniższe rozdanie:


Zachciało mi się dać "lekkie wejście na wist," a tu ku mojemu przerażeniu "dostałem się za gracza."
Maciek "zdarł" asa i króla trefl i posłał trzecie trefl do przebitki. Teraz Dionizy odebrał króla karo i dopuścił Maćka na asa karo. To już jest "książka" (oddałem pięć lew) a tu jeszcze trzeba oddać co najmniej jednego pika.

Na szczęście dla mnie Mistrz Mathieu postanowił zagrać "twórczo" i wyszedł w trefla jeszcze raz, w potrójny renons (nazywane jest to też czasem zagraniem "na łyżwę!"). Dostrzegłem szansę wygrania, o ile walet kier jest drugi, albo trzeci u Dionizego, który już raz się w atu skrócił. Przebiłem asem kier (!), wyrzucając z ręki pika. Teraz as pik i przebitka pika w ręku. Następnie przebicie ostatniego kara w stole, gdzie pozostał mi po tym mały kier, wystarczający, żeby ściągnąć atu. Swojaczek!

Taka mała La Liga, a ile szczęścia!

Do następnego. (PR).


piątek, 14 kwietnia 2017

Polskie Amazonki vs. Galijskie Koguty

Dla rozgrzewki zagraliśmy dwa stoły, podczas których bardzo dzielnie stawały Polskie Amazonki.


Pomimo potwornego "zajazdu" przez Pierwszego pomiędzy Galijskimi Kogutami, Maćka, Ela nie bacząc na niekorzystne założenia, zgłosiła 5 pik, które zostało oczywiście "wyrypane." Po wiście małe kier, Ela nie miała jednak kłopotu z realizacją tego kontraktu, oddając tylko damę karo i asa trefl. Zarobek 11 impów - górą Polskie Amazonki!

Niedługo później, żeby podnieść nadwyrężoną męskość Maćka, do boju ruszyła Kasia:


Kontrakt był "szapeszka," ale niewielu do niego doszło, stąd zasłużony zarobek 17 impów! Najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny!

Do meczów ze Stajnią Rajskiego (piotrrr-mathieu, mdhono-wdrodze) ruszyły tym razem Asy Alcidis (alcidis-janpusteln) oraz Tuzy Jolziet (jolziet-rafju), których obu podporą okazały się następne Galijskie Koguty, w postaci Marka i Dionizego (marrcha-dionizy). Ci pomimo, że grali ze sobą po raz pierwszy w życiu, i kłopoty mieli w ustaleniu jak odpowiadać na Blackwooda, wielkich przewag dokonali.


W rozdaniu 7-ym, po otwarciu Dionizego, Marek poszedł do przodu "jak szatan," i dopiero w siedmiolu pik się zatrzymał. Rozdanie to przyniosło Stajni stratę w postaci 17 impów, bo Hawaje, niewątpliwie na skutek gorąca, stanęli tylko w 4 pik (?). Jano z ręką W spasował (niestety nie grają WJ), Kasia otwarła z ręką E 1 pik, i po 4 pik Jana (?) spasowała (?).

Pomimo tej straty, przewaga Stajni była wyraźna. Wygraliśmy pierwszy mecz z 25 impów a drugi z 21. Najwięcej punktów przyniosło nam rozdanie:


w którym Galijski Kogut, Maciek, nie bawił się w żadne zgłaszanie starszych czwórek, tylko zagolił 3 BA, które wygrał po wiście pik (cztery pikowe plus 5 karowych lew). Na drugim stole Hawaje położyły znacznie bardziej prawidłowe 4 pik, po wiście AK i przebitka trefl. Do oddania był jeszcze as kier.

Ciekawe technicznie było następujące rozdanie:


Na obu stołach grane było 4 kier. Normalnie, przy sensownym podziale atutów, kontrakt byłby banalny. Ale jak wygrać przy podziale 5-0?

Ja dostałem wist pik. Marek przejął asem, i trochę bez celu zagrał asa i blotkę trefl. Utrzymałem się w stole, i ściągnąłem asa kier, przekonując się o złym podziale. Jedyna moja szansa w tym momencie, to jest "spędzić" Dionizemu piąte atu, bo nie mogę ściągnąć atu bez oddania przeciwnikom wszystkich lew na piki. Zacząłem więc grać kara. Dionizy nie wytrzymał i przebił czwarte karo, i ku mojej wielkiej uldze odszedł w trefla. Pozwoliło mi to ściągnąć pozostałe atu i pokazać karty. Gdyby Dionizy odszedł w pika, musiałbym przebić, i nie miałbym już sposobu, żeby odebrać pozostałe atu.

Na drugim stole Jan dostał zabójczy wist od Hawajów - pik i jeszcze raz pik, po którym już się nie da wygrać. 10 impów dla Stajni!

No to, do następnego!

(PR)


środa, 5 kwietnia 2017

Opary naparu z Madagaskaru

Straszne bicie odebrała Stajnia (piotrrr-mathieu, mdhono-wdrodze) w ostatnią niedzielę, które nie można inaczej wytłumaczyć jak różnicami ... klimatycznymi (nie mylić z klimakterycznymi). Otóż, mój Znakomity Partner, Mistrz Mathieu, przeniósł się nie dawno temu, za Beniowskim, na ... Madagaskar! Gdzie też to Polaka nie rzuci "za chlebem, panie, za chlebem!" I tak kiedy ja jeszcze lekko trząsłem się w zimnym kanadyjskim poranku, Mistrz Mathieu, tuszę, spływał potem w afrykańskich tropikach. To nie mogło się skończyć dobrze, bo nasi przeciwnicy - Asy Alcidis (alcidis-janpusteln, jolziet-jarypaco) - wszyscy grali w umiarkowanym klimacie środkowo-europejskim. O Hawajach nie wspominam - u nich jest ZAWSZE plus 25 stopni Celsjusza!

Już drugie rozdanie meczu przyniosło poważną stratę (10 imp):



Po wiście waletem kier, Jola włożyła króla, którego pobiłem asem. Następnie, nie rozgrzany jeszcze w kanadyjskim zimnie, zagrałem automatycznie damę kier i kolejnego kiera. Maciek jednak nie przebił, co było do przewidzenia - z licytacji Joli wynikało, że musiała mieć ona co najmniej siedem pików. Następnie Jola oddała mi lewę na asa trefl, mój odwrót karowy pobiła asem, ściągnęła atu utrzymując się w stole, i na damę trefl wyrzuciła przegrywające karo. Swojaczek!

Chwila namysłu wystarczyłaby mi, by po wzięciu lewy na asa kier, zagrać zaraz w karo. Co prawda taka dobra zawodniczka jak Jola pewnie uznała by, że takie nieprzymuszone zagranie w karo nie może być spod króla, za to najprawdopodobniej jest z singla. Wskoczyłaby asem i oddała mi na asa trefl (z licytacji powinienem go mieć). Jeśli wyjście było w singla, to kontraktu nie da się położyć.

Naturalnie przepuszczenie do damy karo jest bardzo kuszące i to, myślałem, było co się wydarzyło na drugim stole, gdzie nasi przegrali 4 pik. Ku mojemu zdumieniu, rzecz odbyła się znacznie bardziej prozaicznie. Zagranego przez przeciwnika waleta kier, Jano przepuścił (???), przez co oddał trzy kiery i asa trefl. Jedynym wytłumaczeniem może tylko być, że Hawaje, aby się zsynchronizować czasowo, wstają do gry o szóstej rano, w niedzielę! Jano wyraźnie jeszcze nie zdążył odpić porannej kawy Kona.

środa, 22 marca 2017

Brydż po puszce Chemolaku.

2017-03-19

Tym razem do pojedynku ze Stajnią Rajskiego (piotrrr-mathieu, mdhono-wdrodze) stanęła drużyna o mocarnej nazwie ... Gwiazdy Jarypaco! W drużynie tej zagrała bardzo obiecująca para Marcus202-jarypaco, która tak dobrze stawała w swoim debiucie parę tygodni temu, uzupełniona o doświadczonych jolziet-romi1. Z meczu tego chciałbym zaprezentować rozdania nie tyle ciekawe technicznie, co wywołujące najwięcej emocji.

Pomimo obiecującego debiutu, w grze Marka i Jarka zdarzyło się parę nieporozumień, co nie jest takie niezwykłe, gdy gra się razem dopiero po raz drugi w życiu. Na przykład, w rozdaniu:


Jary, będąc świadomym, że partner ma fit, poprzestał na 2BA (podejrzewam, że wystraszył się iż otwarł z taką szmatą). Po wiście małe karo, Marek nie trafił wstawiając damę karo i ewentualnie wywrócił się bez czterech po partii. O dziwo, na drugim stole Kasia także otworzyła 1 pik na czwartym ręku. Przeciwnicy jednak weszli kierami, co wyzwoliło Hawaje z jakichkolwiek myśli o kontrakcie 3BA. Poprzestali na 3 pik, które wygrali. 11 IMP dla Stajni.

środa, 15 marca 2017

Z przyrzutu go, z przyrzutu!

Kolejny bardzo zacięty mecz się odbył pomiędzy Stajnią Rajskiego (piotrrr-mathieu, mdhono-wdrodze) a Asami Alcidis (alcidis-Jerzy44, jolziet-marrcha), i to pomimo wstawienia do Asów Konia Trojańskiego w postaci Marka. Niestety Marek zaczął "nieustraszenie," o czym świadczy dopchnięcie szlemika w poniższym rozdaniu.  Smutna czapa!


Na lekkie plusy wyszła Stajnia w następnym rozdaniu:


Chciałbym tu zwrócić uwagę na moją odzywkę 3 trefl, pokazującą skład 4-4-4-1, lub 4-0-4-5 i szukającą uzupełnienia w tym kolorze. Maciek mając A109 w treflach, i widząc, że w kierach nic się nie marnuję, wgolił końcówkę (z wartościami w kierach poprzestałby na 3 pik). 4 pik zostało łatwo wygrane - na drugim stole przeciwnicy poprzestali na 1 pik.

niedziela, 5 marca 2017

Brydż a Zasady Kahuny


Bardzo ostry mecz się dzisiaj odbył pomiędzy Stajnią Rajskiego (tym razem w składzie piotrrr-alcidis, mathieu-jolziet) a Hawajskimi Kahunami (mdhono-wdrodze, jarypaco-Marcus202). Po pierwszej połówce, przy bardzo wyrównanej grze, Stajnia prowadziła 9-ma punktami. Najwięcej punktów zarobiła dla Stajni Jola odważnie wskakując 4 pik w poniższym rozdaniu:
 
 
Na naszym stole przeciwnicy zatrzymali się w częściówce.
 
Także początek drugiej połówki zdawał się sugerować, że Stajnia spokojnie popłynie do kolejnego zwycięstwa. W rozdaniu:
 
 
Hawaje poszły w dosyć kosztowną obronę popartyjnej końcówki (-800), podczas gdy na drugim stole ich partnerzy wyłożyli się bez jednej na 6 pik. Na tym jednak “frukty się skończyli”, bo rozegrała się, występująca gościnnie w Hawajskich Kahunach, bardzo dobra para jarypaco-Marcus202. Już w rozdaniu 4-tym gładko doszli oni do 4 pik:
 
 
Na naszym stole Jano otworzył z ręką W 2 karo, po czym odbyły się dwa pasy. Pomimo brzydkiego jedenastaka, powinienem był spróbować 3 karo (oba starsze). Nagle dopadły mię jednak wątpliwości – jeśli Kasia trzyma starsze, łacno gotowym się wywrócić za 500. Spasowałem więc. Nie bez wpływu na moją decyzją musiało mieć też rozegranie wczoraj 52 rozdań w regionalnym turnieju. Z Andrzejem Proczkowskim zajęliśmy 4 miejsce na naszej linii, a 7 miejsce ogólnie (40 par). Ten maraton, przy nie najlepszym samopoczuciu, kosztował mnie jednak sporo energii.
 
Już rozdanie później, Jary z Markiem gładko doszli do 6 pik po licytacji:
 
 
Na naszym stole początek był taki sam, tyle że na 4BA Ela odpowiedziała 5 kier (dwie wartości bez damy atu). Oceniając, że szlemik będzie na 50% (będzie zależał od udanego impasu damy pik) poprzestałem na 5 pik. Mam też wątpliwości do odzywki 4 pik, chociaż pojawiła się ona na obu stołach. 2 karo forsuje do dogranej – wydaje się, że z tak mocarnymi pikami, lepsza jest odzywka 3 pik, zostawiająca przestrzeń na ewentualne cue-bidy.
 
Czarę goryczy przepełniło natomiast następujące rozdanie:
 
 
w którym Jary i Marek, stosując Zasady Kahuny:
 
  • IKE – “Świat jest takim, jaki ci się wydaje”
  • KALA – “Nie ma ograniczeń”
  • MAKIA – “Energia płynie tam, gdzie jest świadomość”
  • MANAWA – “Teraz jest momentem mocy”
  • MANA – “Cała moc pochodzi z wewnątrz” oraz
  • PONO – “Efektywność jest miarą prawdy”
łacno wgolili i wygrali 5 karo! Na naszym stole, po tym samym otwarciu i 1 kier Jana, Ela spasowała, a na moją kontrę re-open, z wielkim wahaniem powiedziała 2 karo, i tak to już zostało. W ten sposób Hawaje obiły Stajnię w drugiej połówce na 18 oczek (Mistrz Mathieu sugerował nawet, że “samiście się obili").
 
Mnie na pocieszenie pozostaje Siódma Zasada Kahuny:

  • ALOHA – “Kochać to jest być szczęśliwym z kimś!” 
Pomimo porażki, było bardzo przyjemnie!

Do następnego! PR. 

poniedziałek, 20 lutego 2017

Stajnia Rajskiego vs Tuzy Alcidis

Udało mi się wreszcie ustawić jakiś mecz. Przeciwko Stajni Rajskiego w składzie: Piotr-Maciek, Kasia-Jano (piotrrr-mathieu, wdrodze-mdhono), wystąpiły Tuzy Alcidis w składzie: Ela-Andrzej, Jola-Marek (alcidis-01CAT, jolziet,-Marcus_202), naszpikowane zawodniczkami z poznańskiej trzeciej ligi! Nie dziwne więc, że walka była zażarta.

Już w drugim rozdaniu meczu, "przystawiliśmy się" z Maćkiem (no, umówmy się, Maciek się przystawił) za 10 impów.


Po już nie bardzo szczęśliwym wiście 10 pik, Jola wzięła waletem i zagrała małe kier ... do asa (?), (ostrzeżona przez kontrę Maćka powinna chyba wstawić 9-tkę), a następnie małe kier do Maćkowego waleta. Maciek ma w tym momencie prostą obronę - ściągnąć króla kier, żeby wyeliminować możliwość przebitek w stole, a następnie, w zależności od mojej zrzutki do króla kier, wyjść w trefle albo pika.

Maciek porwał się jednak na nieortodoksyjny wist - zagrał damą karo (???). Podłożonego króla zabiłem asem, i odszedłem w karo. Jola wzięła waletem, przebiła ostatnie karo ostatnim kierem w stole i oddała już potem tylko 2 lewy. Swojaczek!

Przyszło nam odrabiać, co udało się już w następnym rozdaniu, tym razem dzięki perfekcyjnej rozgrywce Maćka.


Na obu stołach grany był kontrakt 4 pik. Po tym samym wiście król trefl, akcja na obu stołach była podobna. Rozgrywający przebijał w ręku i "spędzał" asa pik. Następnie Maciek zagrał małe kier do 10-tki, ewentualnie wyrabiając damę kier, na którą później wyrzucił ze stołu małe karo. Przy chodzącym impasie karo, wysypywało się więc 10 lew. Na drugim stole rozgrywający 01CAT, z bliżej niezrozumiałych powodów, na asa trefl wyrzucił damę kier (???). W rezultacie pomimo chodzącego impasu karo, wziął tylko 9 lew, bo zacięła się 9 karo.

Potem walka była bardzo wyrównana. Na przykład na obu stołach zalicytowano szlemika w poniższym rozdaniu:


Jano nawet naćwiczył nadróbkę, podczas gdy nam się udało ograniczyć Jolę do tylko 12 lew. Po paru zapisach 1-2 impy w jedną lub drugą stronę, pierwsza połówka meczu zakończyła się wynikiem 12:12 imp.

Wygląda na to, że dla Stajni pierwsza połówka była dopiero rozgrzewką, i w drugiej Tuzy odebrały solidne lanie. Graliśmy zarówno lepiej ... na przykład, w rozdaniu:


... po wiście spod asa karo (?), Kasia naćwiczyła 10 lew na 4 kier (po wzięciu na króla karo, wykonała udany impas trefl, na asa trefl pozbyła się ostatniego kara, a następnie grając piki i trefle na obustronne przebitki dopłynęła do 10 lew - Brawo Kasia!). Na naszym stole przeciwnicy zatrzymali się w 2 kier, i po wiście małe kier spod króla (!)(przy dwukolorze u otwierającego, wist w atu jest "klasyczny" i ma na celu zapobieżenie przebitkom), wzięli tylko 8 lew.

... jak i graliśmy szczęśliwie. Na przykład w rozdaniu:


... po wiście małe pik, "trafiłem" że należało przepuścić do waleta, nie mając już potem problemu z realizacją kontraktu. Na drugim stole przeciwnicy stanęli w 3 karo. Podobnie w następnym rozdaniu:


... ostro grające "Hawaje" wygrały 4 pik podczas gdy na naszym stole przeciwnicy zagrali 2 pik.

Techniczna wyższość Stajni zamanifestowała się i w następującym rozdaniu:


Na drugim stole nasi zatrzymali się i wygrali 2 pik (8 lew). Na naszym stole przeciwnicy przegrali 3 pik bez trzech po partii (wzięli tylko 6 lew). Po ataku waletem trefl, Andrzej wziął asem trefl, po czym zagrał małe pik do 9-tki i mojej damy. Połączyłem atu, a gdy Maciek utrzymał się treflem, połączył atu jeszcze raz. W rezultacie rozgrywający nie miał okazji wykorzystać trefli i oddał aż cztery lewy w czerwonych kolorach.

Goryczy dodało też Tuzom ostatnie rozdanie:


Z Maćkiem stanęliśmy w 3BA, które nie da się przegrać, podczas gdy przeciwnicy zatrzymali się w 2 trefl.

W sumie Stajnia wygrała drugą połówkę 44:1, i cały mecz 56:13.

Po meczu Mistrz Mathieu kazał mi przekazać gratulacje dla Hawajów, szczególnie zaś dla Kasi, która obchodziła urodziny, za "bezbłędną grę!" Wszyscy, którzy znają Mistrza Mathieu, wiedzę, że bardziej jest on skory do przygany. Komplement z jego ust - to jest dopiero prezent urodzinowy!

Do następnego. (PR)

czwartek, 2 lutego 2017

Atutowe rozterki przy pełnym bocznym ciągniczku.


Znowu parę ciekawych i pouczających rozdań się odbyło podczas ostatniego kotła (29.1,), z których kilka miało podobny temat - niemożność zejścia ze stołu, aby odebrać ostatnie atu, przy wyrobionym "ciągniczku" w stole. W pojedynku par mikstowych Piotr-Jola, Kasia-Maciek, temu ostatniemu przyszło rozgrywać dosyć ostre 4 kier (lepsze byłoby 3ba z ręki S - po najprawdopodobniejszym wiście małe pik, 9 lew się wysypuje):



Przeciwko 4 kier napadłem piątką pik. Jola wzięła królem, po czym zdarła asa pik. Ten niestety został przebity przez Maćka. Maciek zagrał teraz do asa kier, po czym wykonał nieudany impas damy kier. Sciągnąłem asa karo, ale dziewiątka Joli (umówiliśmy się na wist odmienny) zniechęciła mnie do kontynuowania tego koloru. W tym momencie, wydawałoby się, nie ma sposobu, żeby położyć ten kontrakt. Maciek ma wyraźnie w ręku oba czerwone króle, a w stole dobrych osiem lew w czarnych kolorach. Pytanie jest, jak ma ściągnąć ostatnie atu? wyszedłem więc w ... waleta trefl (!), żeby zmusić Maćka do wzięcia lewy w stole. Jeśli zagra w pika, to weźmie moja 10 kier. Jeśli pociągnie trefle, straci komunikację w tym kolorze. Maciek zdecydował się na pika, wyrzucając karo z ręki. Przebiłem 10 kier, i jeszcze raz odszedłem w trefla. Maciek pozbył się jeszcze jednego kara na pika, ale trzecie trefl Jola przebiła, więc musiał w końcówce oddać jeszcze karo. Smakowite 9 impów.

Z podobnym dylematem co Maciek, ja spotkałem się parę rozdań później:


Rozgrywałem 4 pik. Ela wykonała fatalny dla mnie wist treflem (a mówi się, że powinno się grać w kolor partnera!). Wziąłem asem, i niepotrzebnie zagrałem w kiera (gdyby as był u N, miałem teoretyczną możliwość pozbycia się jedno kara w stole na króla). Niestety asa miała Ela, która powtórzyła trefle (!)(z siedmiu lew treflowych zrobiło się w tym momencie dwie). Teraz zupełnie już bez-koncepcyjnie zagrałem w karo (?) Utrzymał się Maciek, który zagrał naturalnie w pika. Po nieudanym impasie króla pik, ewentualnie wyłożyłem się bez dwóch.

Po rozdaniu Jola zwróciła moją uwagę, że moja jedyna szansa była w zagraniu pod potrójny renons trefl! Przegrałbym wtedy bez jednej. 

Naukową licytacją popisali się Maciek i Ela w następującym rozdaniu:


3BA Eli po transferze 2 karo obiecywało górę otwarcia i jakąś "młodzież" (młodsze kolory). Maciek zwęszył więc możliwość szlemika. Bardzo szybko znaleźli fit treflowy. Po dwukrotnym zagraniu do KD trefl Maciek wygrał szlemika "w cuglach."

Nieco mniej mu się poszczęściło w zdawałoby się podobnej sekwencji z Jolą.


Tym razem atu podzieliło się 5-0, i musiał polec.

Bardzo ostro poczynały sobie Panie z Maćkiem w poniższym rozdaniu, doprowadzając go do lekkiego "pomieszania zmysłów":


Negatywna kontra Joli obiecywała możliwość grania w obu starszych kolorach. Wydaje się, że w tej sytuacji Maciek powinien powiedzieć 4 kier po 4 karo Kasi. Ela bardzo umiejętnie "przedłużyła blok," wywołując u Maćka złudzenie, że to on jest w obronie a nie w ataku. Nawet po kontrze na 5 karo, ze swoim renonsem karo Maciek chyba powinien się zdecydować na 5 kier, które nie sposób przegrać. Cóż, kiedy na tym etapie, stracił on już kompletnie ... zaufanie do kobiet!

Bardzo ciekawe technicznie było też poniższe rozdanie:


Przeciwko 4 pik Kasia wymaszerowała z singlowej damy karo. Jola utrzymała się królem, i wykonała nieudany impas pik. Kasia utrzymała się singlowym królem i odeszła w kiera. Jola zabiła asem (sypie się król kier), po czym wykonała tym razem udany impas damy pik. Przekonawszy się o złym rozkładzie pików, Jola zagrała asa karo i przejęła kolejne karo w stole waletem. Teraz nastąpił kluczowy moment rozdania: Jola zagrała 10 trefl dokładając z ręki małe trefl (?) - żeby wyrobić trefla trzeba koniecznie przejąć 10-tkę waletem lub damą. Na szczęście dla Joli Kasia zabiła 10-tkę królem (?), po czym odeszła ... w trefla (??). Teraz kontraktu nie można już przegrać. Jola zdjęła asa pik, i grając dobre trefle "spędziła" damę pik. Swojaczek!

Zauważcie, że także odejście Kasi, powiedzmy damą kier, nie kładzie rozdania. Szczęśliwie dla Joli, Marek ma w tym momencie trzy trefle. Jola weźmie więc przebitkę kier (zakładamy, że Marek nie przebije damy swojej partnerki), asa pik i trzy trefle. Jedyne, co dawało możliwość położenia kontraktu,  to gdyby Kasia ... powstrzymała się od wzięcia lewy królem trefl! Jola nie dała by już wtedy rady wyrobić trefli bez fatalnego skrótu atutowego.

To byłoby na tyle. Do następnego. 

(PR)


piątek, 27 stycznia 2017

Rozpoznanie walką

2017-01-22

W brydżu, podobnie jak na polu walki, wiele decyzji trzeba podejmować nie mając pewnych informacji o położeniu, siłach i umiejętnościach przeciwnika. Podczas ostatniego kotła parę osób grało ze sobą po raz pierwszy - innymi słowy, "rozpoznawało się w walce," co prowadziło do "roztomaitych" rezultatów.

Już w pierwszym rozdaniu Ela bardzo "podbiła bębenek" licytując ... 7 kier!


Licytacja była "naukowa" i Jano nie miał wielkich problemów z realizacją tego kontraktu. Po wiście karo i utrzymaniu się asem, Jano ściągnął asa kier, a kiedy nie spadła 9 kier, pociągnął damę kier. Bez 9 kier, może się tylko zabezpieczyć przed czwartym waletem kier u S, co w istocie miało miejsce. Jano zaimpasował waleta kier dziesiątką, przebił jedno karo w stole ostatnim kierem, wrócił do ręki treflem, odebrał króla kier (spada walet) i pokazał karty. Wziął ostatecznie trzy lewy w pikach, pięć w kierach (z przebitką karo), asa karo i cztery trefle ... razem 13 lew. 10 impów dla EW.

Natenczas Maciek, który musiał się poczuć urażony, że tak obcesowo z nim postępują, poszedł odrabiać straty i już w następnym rozdaniu wrzucił bardzo ostre 3 BA.


Na oko rozdanie wyglądało na "bezszansie," ale od czego element zaskoczenia. Ela, antycypując AD kier u rozgrywającego, nie wyszła w kiera, ale w karo. Maciek zabił podłożonego waleta, ściągnął króla trefl, odebrał jeszcze dwa górne kara (żeby przeciwnicy nie mieli bezpiecznego odejścia) i wyszedł w pika. Jano zabił królem, i naturalnie otworzył kiery. Maciek przepuścił dwa razy, trzeciego kiera zabił asem, i oddał asa pik. Miał szczęście, że tego asa nie miała Ela. Jano nie miał wyjścia tylko albo zagrać w trefle do impasu w stole, albo dopuścić Maćka do wyrobionych pików. Ostatecznie Maciek wziął 9 lew i odrobił całe 9 impów. Audaces fortuna iuvat!

Następne punkty odrobiliśmy w rozdaniu 4.



Choć licytacja S jest dosyć standardowa (przeskok 3 kier pokazuje 4 dobre kiery i górę 1 BA), nie wszystkie pary znajdowały w tym rozdaniu 4 kier, których nie da się przegrać. I tak odrobiliśmy kolejne 7 impów.

Ciekawe, z punktu widzenia pola walki, rozdanie pojawiło się podczas pojedynku Piotr-Jano i Ela-Radek.


Jak widać z załączonego obrazka, byliśmy gotowi z Janem zatrzymać się w kontrakcie 2 pik. 3 trefl Radka dało mi okazję, żeby jeszcze pokazać czwórkę kier i aspiracje końcówkowe. Jano szybko ocenił, że 4 kier będzie szansowne i pewnie lepsze od 4 pik. W istocie kontraktu nie da się przegrać. Z czego by się pokazywało, że na polu walki, nie mając pełnego rozpoznania sił przeciwnika, ostrożność i gotowość poprzestania "na małym" są bardzo przydatne.

W połowie kotła pojawiło się dość zawodników, żeby ustawić mecz, w którym starły się Stajnia Rajskiego (Piotr-Ela, Kasia-Jano) i Tuzy Jolziet (Jola-Marek, Radek-Jary). Mecz wysoko (plus 29 imp) wygrała Stajnia, głównie dzięki dwóm rozdaniom:


W rozdaniu 4 poprzestaliśmy z Elą na 3 trefl, i zdumiało nas, gdy rozdanie to przyniosło 12 impów zysku. Co też mogło się wydarzyć na drugim stole? Okazało się, że Jola i Marek byli bardziej ambitni, i stanęli w 3BA z ręki S. Po wiście karo, Marek zabił królem, po czym wykonał nieudany impas trefl. W rezultacie nasi wzięli lewę treflową, pięć karowych i pięć pikowych - 3BA bez siedmiu!

Z czego by się pokazywało, że na polu walki często dochodzi do rzezi, kiedy jedna ze stron nie ma opanowanych podstaw "sztuki wojennej." W naszym wypadku, przy dziewięciu kartach w kolorze i braku damy, sztuka brydżowa zaleca granie z góry. Gdyby Marek zagrał z góry, wziąłby 7 trefli, dwa kiery i karo - 10 lew, i to by oznaczało 10 impów dla jego drużyny.

Podobne dynamiki dały się zauważyć w rozdaniu następnym:


Na naszym stole, Ela otworzyła 1 pik, i po moim 2 kier, powiedziała 4 pik (nie widzę szans na szlemika), co zakończyło licytację. Po otwarciu Joli 4 pik, Marek nie "strzymał" ze swoim czternastakiem i poszedł w szlemiki. Niestety Kasia miała łatwy wist, AK karo, i kontrakt się wysypał. I na polu walki, hurra optymizm, nie poparty chłodną oceną sytuacji, prowadzi często do porażki.

Z innych rozdań kotła zwróciło jeszcze moją uwagę następujące rozdanie:


Jano grał 1BA po wiście blotką trefl. Z jakiegoś powodu nie przepuścił on tego wistu do waleta, tylko zabił asem i zagrał w trefla jeszcze raz (?). Utrzymałem się damą i "popadłem w karpiele," jak pisał kiedyś Korwin-Mikke. Jeśli celem Jana było zabełtać mi w głowie, to prawie że mu się to udało. Zagrałem waleta kier, dama, król i as. Jano oddał mi wtedy 10 kier. Odszedłem "bezpiecznie" (nie ryzykując utraty lewy) w kiera. Jano zdjął oba kiery, utrzymując się w stole (zachował, sukienny fum, czwórkę kier!) i zagrał w pika do króla, który się utrzymał. Teraz Jano oddał mi lewę na damę pik. Przekonało mnie to, że nie ma 10 tref. Zagrałem więc małe trefl. Radek wziął 10-tką i zagrał małe karo. Utrzymałem się damą, ściągnąłem damę trefl. Radek wziął potem jeszcze dwa asy i tak Jano przegrał ten kontrakt bez dwóch. Nonszalancja na polu walki nie popłaca!

Ostatnie rozdanie, które chciałbym pokazać to wykorzystanie Splintera jak poniżej:


Zgodnie z Konwencją Splinter, 4 trefl obiecywało krótkość trefl, 4-kartowy fit kierowy, i 10-12PC. Ponieważ krótkość trefl trafiła u Joli do wartości (KD), poprzestała ona, jak najbardziej słusznie, na 4 kier. Gdyby te KD były w innych kolorach, szlemik byłby bardzo opłacalną możliwością. Przez analogię można by utrzymywać, że kawaleria mojej partnerki (KD trefl) była ustawiona naprzeciwko mojego pola minowego. To nie jest sytuacja, w której rzuca się do ataku.

To by było na tyle tych alegorii brydżowo-militarnych. Do następnego.

(PR)